.
MENU  
  STRONA STARTOWA
  STRUKTURA DRUŻYNY
  HISTORIA
  KONSTYTUCJA
  WSPOMNIENIA Z...
  => OBOZÓW
  => RAJDÓW
  => BIWAKÓW
  => ZBIÓREK
  => INNYCH IMPREZ
  GALERIA
  FORUM
  KSIĘGA GOŚCI
  NASZE ARTYKUŁY
  WIEDZA HARCERSKA
  KONTAKT
  LINKI
  AKTUALNOŚCI :D
admin1:/przemek.art@gmail.com admin2:/emilia.plichta@gmail.com
INNYCH IMPREZ

HO! HO! HO!

CZYLI WIGILIA DRUŻYNOWA 2008

 

            W (prawie) mroźne i (prawie) ośnieżone późne popołudnie 21 grudnia spotkaliśmy się hufcowej harcówce, by razem rozbudzać w sobie świąteczną atmosferę. Nasza Wigilia rozpoczęła się (prawie) tradycyjnymi jasełkami. Odwiedzili nas (prawie) trzej królowie, którzy wraz z resztą jasełkowej wesołej ferajny (prawie) odśpiewali, tym razem już naprawdę tradycyjną, kolędę. Nie bylibyśmy sobą, gdyby nasze spotkanie nie owocowało owocnymi dyskusjami. Tym razem temat był wyjątkowo poważny i istotny. Rozmowa dotyczyła łamania się opłatkiem w sytuacji konfliktu. Jak zawsze każdy z nas miał swoje, indywidualne zdanie, jednak udało się osiągnąć kompromis i w niezmąconych nastrojach przystąpiliśmy do łamania się opłatkiem i składania sobie życzeń, zarówno tych świąteczno-noworocznych, jak tych innych, czyli tych, których złożyć wcześniej nie było okazji. Jednym słowem – rozgadaliśmy się. trwało to ok. 1,5 godziny, a i tak wszystko nie zostało powiedziane. Tak to już z nami jest, tysiące pomysłów na minutę w każdej z głów, a było tych głów aż siedemnaście, więc niezliczona ilość myśli i przemyśleń napełniała powietrze między nami. Część nie konsumpcyjna naszej Wigilii zakończyła się przybyciem Pani Mikołajowej i rozdaniem prezentów. Nie obyło się bez popisów muzyczno-taneczno-kabaretowych (pozdrawiamy Pączka i jego Marmoladkę), jednak nie zagłębiając się w szczegóły zaznaczyć należy, że są na świecie przeboje, których nieoficjalne wykonania rzucają na kolana mało odpornych słuchaczy… Przy naszym (prawie) stole, przy (prawie) tradycyjnych dwunastu potrawach wspólnie śpiewaliśmy kolędy, podsumowywaliśmy rok, rozpakowywaliśmy prezenty i posilaliśmy się smakołykami przyniesionymi przez każdego z nas. Jednym słowem piernik Julki i murzynek sióstr Kacprzak bije na głowę wszystko, co bić może.! I zapomniałabym dodać: Piotrek, tęczowa cola to nie jest dobry napój. W tak miłej atmosferze minęła nam reszta popołudnia i cały wieczór, tak że rozstaliśmy się (po długich pożegnaniach) dopiero długo po tym, jak wskazówki zegarka pokazały nam 22. Wesołych Świąt Shadowki i szczęśliwego Nowego Roku i udanej zabawy sylwestrowej też. Do zobaczenia już w 2009 J.





WĘDRÓWKA WĘDROWNICZA

WROCŁAW, 12-14.12.2008.

 

            Może to i nie był wyjazd tylko naszej drużyny, ale niewątpliwie warto, a nawet trzeba wspomnieć o niej na łamach naszej strony. Wędrówkę zorganizowali: Pcheła i Johnek, a przeznaczona była ona dla wszystkich osób z naszego hufca, które ukończyły 16 lat lub pełnią funkcję minimum przybocznego i mają otwartą próbę na Naramiennik Wędrowniczy. 

            Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy już w Skierniewicach. O godzinie 18 zebraliśmy się w hufcu, gdzie za sprawą tajemniczych listów podzieleni zostaliśmy na patrole oraz wyłonieni zostali jeszcze bardziej tajemniczy liderzy. Czekało na nas pierwsze zadanie tego weekendu. Na terenie miasta w swoich musieliśmy pokazać siłę ciała, ducha i umysłu, a wszystko to zarejestrować, by później pokazać pozostałym grupom. Oprócz tego każdy patrol dostał 5 złotych, by kupić coś na wspólna kolację, miało być to coś zgodne z powierzonymi nam wskazówkami. Po kolacji, która dziwnym trafem udała się, biorąc pod uwagę naszą ewentualną ułańską wręcz fantazję podczas zakupów, wyruszyliśmy na dworzec PKP, parę minut przed północą odjeżdżał pociąg, który zawieźć miał nas do stacji Wrocław Główny. Jechaliśmy w przedziale dla rowerów, bo to przecież wygodniej, jak się w nocy rozłoży na podłodze karimaty i śpiwory i po prostu pójdzie spać J. O 5:03 dotarliśmy do Wrocławia. Ze świeżymi pączkami w rękach, swoje pierwsze kroki skierowaliśmy gdzie? Do McDonald’sa… Godzinę później podjęliśmy decyzję, że idziemy zwiedzać miasto. Bo podobno Wrocław nocą jest najpiękniejszy. Szkoda tylko, że był to poranek i niedługo potem rozwidniło się na dobre. Nocny klimat miasta poszedł w kartofliska, ale, jak się okazało, wcale nie umniejszyło to genialności atmosfery Wrocławia. Kiedy o godzinie 8:00 otworzyli bar mleczny MIŚ w okolicy Rynku, nie omieszkaliśmy udać się na śniadanie. Zaraz po kopytkach za 2,50 za porcję ruszyliśmy w miasto… Okazało się, że w patrolach będziemy podążać śladami wrocławskich krasnali i nad-wrocławskich aniołów. Gra po mieście polegała na tym, że pogłębialiśmy swoją wędrowniczą wiedzę oraz doskonaliliśmy wędrownicze umiejętności i wędrowniczy instynkt, a wszystko za sprawą rozsianych po mieście wskazówek do zadań, które sami musieliśmy wymyślić, zrealizować i ocenić. Ilość przyznanych swojemu patrolowi punktów była równoznaczna z ilością pieniędzy, jakie dostaliśmy na zakup obiadu. Po obiedzie przyszedł czas na szczyptę relaksu i przyjemności w dosłownym tego słowa znaczeniu. Poszliśmy do klimatycznej knajpki na najlepszą czekoladę na gorąco i kawę, jaką można sobie wyobrazić. Wynikło z tego luźne spotkanie o zabarwieniu czysto towarzyskim. Tam też zapadła decyzja, że pojedziemy do Wrocławskiego Uniwersytetu Ekonomicznego, gdyż tam odbywał się maraton pisania listów organizowany przez Amnesty International. Postanowiliśmy wspomóc akcję, zwłaszcza że wędrownik jest zawsze gotów pełnić służbę w dobrej sprawie, nie opuści nikogo w potrzebie, chętniej daje niż bierze. Okazało się po raz kolejny że otwarcie na świat i ludzi naprawdę się opłaca. Organizatorzy akcji pozwolili nam przenocować, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przeznaczyliśmy na kolejną przyjemność tego dnia – pizzę. Po napisaniu wielu listów podsumowaliśmy wyniki naszych zadań, a potem zdecydowaliśmy się na upragniony sen. Rano śniadanie, zwijanie ‘obozowiska’ i dalej podbijać Wrocław. Tym razem dostaliśmy czas wolny. My, znaczy Shadowki, jeszcze raz pozwoliliśmy oczarować się wrocławskiej starówce, ogromnej choince, którą każdy chciał zabrać do domu, Jarmarkowi Świątecznemu, Bajkowemu Laskowi i małym stworzonkom rozsianymi po całym mieście, czyli wrocławskim krasnalom. Pociągiem o 13:00, przez Łódź-Kaliską, wróciliśmy do domów.

            „Jedno wiem, jedno jest pewne, w nieskończoności tajemniczej” WRÓCIMY TAM JESZCZE!





ŚWIĘTO CHORĄGWI ŁÓDZKIEJ ZHP

ŁOWICZ, 05-07.09.2008.

 

            Tegoroczne Święto organizowali nasi sąsiedzi, więc rzeczą naturalną było, że nie mogło nas na nim zabraknąć. Z plecakami pełnymi uśmiechów i nadziei na świetną zabawę, dotarliśmy pociągiem do Łowicza. Po zakwaterowaniu w jednej ze szkół, udaliśmy się wraz ze wszystkimi uczestnikami Święta do amfiteatru miejskiego na Uroczyste Ogniobranie, które zapoznawało nas z motywem przewodnim chorągwianej imprezy. Hasło tegorocznego Święta to „Z ognia moc”, dlatego piątkowa wieczorna impreza była aż tak znacząca. Mieliśmy okazję m.in. być świadkami pokazu teatru tańca ognia oraz popisów tanecznych grupy druhenek. Po powrocie do szkoły i kolacji przyszedł czas na chwilę śpiewania wraz z drużynami z innych hufców, które również zakwaterowane zostały w tej szkole, co my. Noc upłynęła nam na przygotowywaniu się do sobotnich zajęć. Ostatnie szlify i można było choć na troszkę zapaść w sen.

            Poranek to przemarsz przez miasto i oczywiście ogromny apel całej Chorągwi. Niestety nie było nam dane wziąć udziału w tych atrakcjach, gdyż byliśmy, pod przewodnictwem pwd. Marty Gaś, organizatorami gry dla zuchów i najmłodszych mieszkańców Łowicza, która odbywała się do godziny 14:00 na Rynku w Łowiczu, a nazywała się „Misja Miasto”. Każdy z nas był punktowym, który musiał zaprezentować wędrownikom, którzy przyszli pomóc, co mają robić, by później wspólnymi siłami uatrakcyjnić zabawę dzieciakom. Raz było łatwiej, raz trudniej, ale na pewno bardzo sympatycznie, ciekawie i atrakcyjnie. Był to czas na nawiązanie nowych znajomości i raczej się to udało. Po zakończeniu gry poszliśmy na obiad, a później przebrać się w bardziej ‘cywilne’ ubrania. Niestety spóźniliśmy się przez to na autobus, który zawieźć miał nas do lasku miejskiego na grę samarytańską i zawody paint-ball’owe. W konsekwencji poszliśmy pieszo, ale spóźniliśmy się na tyle, że nie bardzo skorzystaliśmy z oferowanych atrakcji. Wraz z innymi wędrownikami wróciliśmy do Łowicza również pieszo. Następnie odbył się mecz piłki nożnej: harcerze CHŁ kontra członkowie rady Miasta Łowicz. Wieczorem w amfiteatrze odbył się koncert szant w wykonaniu Mechaników Szant.

            Niedziela rozpoczęła się uroczystą Maszą Świętą w Archikatedrze, po której podsumowaliśmy Święto. Zwieńczeniem całej imprezy było bicie rekordu Guinessa w ilości osób tworzących z siebie żywą Lilijkę Harcerską. Niestety nie wzięliśmy już udziału w tej części programu, ale z pewnych źródeł wiem, że rekord udało się pobić. Z ogromnym dominem Hufca ZHP Łask pod pachą wróciliśmy pociągiem do Skierniewic, gdzie przyszło nam się rozstać.





ŚWIĘTO CHORĄGWI ŁÓDZKIEJ ZHP

ŁÓDŹ, 08.09.2007. 

 

8. września 2007 roku kolejny raz obchodziliśmy Święto Chorągwi Łódzkiej ZHP. Zlot odbył się w Łodzi i, jak mamy to już w zwyczaju, nie mogło nas na nim zabraknąć. W tym roku zjawiliśmy się w dość okrojonym składzie, lecz nie przeszkodziło nam to w doskonałej zabawie. Nasz 7-osobowy patrol wziął udział w grze „My w skautingu”. Była to jedna z czterech gier terenowych proponowanych przez organizatorów, a przygotowana przez druhny i druhów z zaprzyjaźnionego z naszym hufca Łódź-Widzew. Gra odbywała się w trzech parkach miejskich: parku widzewskim, parku „Źródliska” oraz parku im. Henryka Sienkiewicza.

Po ciekawych i zaskakujących perypetiach dotarliśmy na pierwszy punkt w pierwszym z wymienionych parków. I zaczęło się. Śmiechu, emocjom i pozytywnej atmosferze nie było końca. Razem z punktowymi wybraliśmy się w odwiedziny do skautów z całego świata. Byliśmy m.in. w Niemczech, na Majorce i w Mongolii. Podczas tej podróży poznaliśmy zwyczaje i zabawy naszych zagranicznych przyjaciół. Mogliśmy wykazać się również naszą wiedzą geograficzną, a także być uczestnikami degustacji kefiru, będącego imitacją tradycyjnego mongolskiego trunku. Gra składała się z sześciu punktów, niestety zdołaliśmy dotrzeć tylko na cztery.

Po intensywnym przedpołudniu postanowiliśmy ruszyć w drogę, która zakończyć się miała upragnionym obiadkiem. I tutaj nasuwa się na myśl wniosek, że dobrze jest umieć posługiwać się miejskimi środkami transportu zbiorowego… Przygotowany w parku im. H. Sienkiewicza posiłek okazał się pozytywnym zaskoczeniem po dniu pełnym wrażeń. Znaleźliśmy ustronne miejsce pod gruszą, którym okazał się kąt szkolnego boiska przy III LO. Po dość głośnym, jak na siedem starszoharcerskich gardeł, odśpiewaniu piosenki „Jedz, jedz…” ochoczo zabraliśmy się do konsumpcji obiadku (mniam.!). Chwila odpoczynku, rozmowy z przyjaciółmi z innych drużyn i mogliśmy ruszać dalej. Odwiedziliśmy toalety typu „toi-toi”, zostaliśmy zignorowani w restauracji jednej z amerykańskich sieci gastronomicznych (tu bez kryptoreklamy), po czym przyszedł wreszcie czas na przemarsz ul. Piotrkowską. Na nieszczęście zaczął padać deszcz. Nie przeszkodziło to jednak naszemu świetnemu nastrojowi. W wyśmienitych humorach ustawiliśmy się w szyku przy Pasażu Rubinsteina i ruszyliśmy z okrzykami na ustach.

Przemarsz ul. Piotrkowską zakończył niestety naszą wizytę w Łodzi. Musieliśmy wracać na dworzec Fabryczny, a stamtąd pociągiem do domu. Żałujemy, że nie mogliśmy zostać do końca obchodów Święta naszej Chorągwi, ale i tak zdążyliśmy zabrać ze sobą do Skierniewic moc wrażeń i pozytywnej energii. I uprzedzamy wszystkich już dziś: za rok też się zjawimy i będziemy bawić się tak dobrze, a może nawet i lepiej niż w tym roku. Zatem: DO ZOBACZENIA!

 

 
   
!!! UWAGA !!!  
  Zbiórki!!!
Piątek co dwa tygodnie o godz.19:15 w naszej harcówce na Widoku!





 
Wieści od CIENIA  
  7 DW SHADOW zaprasza wszystkich harcerzy, harcerzy starszych i wędrowników na X Harcerski Rajd LIŚĆ JESIENI "Zagubieni w czasie". Wszelkie informacje na stronie rajdowej: www.lisc-jesieni09.pl.tl . Czekamy właśnie na Was!

 
Stronę odwiedził już 23268 odwiedzający (54808 wejścia) tutaj!
ostatnia aktualizacja: 17.02.2009r Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja